Przemyślenia na temat USAID
To nie jest pełen wpis, lecz zbiór luźnych przemyśleń, które będę na bieżąco uzupełniał.
W tym wypadku to przemyślenia na temat USAID (United States Agency for International Development).
W swoich założeniach to organizacja finansująca z amerykańskich środków pomoc innym krajom świata w sytuacjach kryzysowych. Dostarczanie żywności, odbudowa, granty na rozwój… te sprawy.
Po tegorocznej zmianie władz w USA organizacja znalazła się na celowniku rządzących. Zawiesili jej działalność, zaś w mediach przedstawiono ją jako maszynkę do prania pieniędzy, narzędzie indoktrynacji i dowód rzekomego zepsucia partii Demokratów.
Mnie tam nieszczególnie obchodzą kwestie kulturowe. Obstawiam też, że rzekoma walka z zepsuciem to tak naprawdę zwykłe zastępowanie cudzych swojaków własnymi, republikańskimi.
Obawiam się natomiast, że nie wszystkie zarzuty wobec USAID są naciągane, a organizacja nie była stricte pomocowa.
Już parę razy zdarzało się, że ich „pomoc” obejmowała na przykład wprowadzanie do obcych krajów pewnych amerykańskich firm. Nieraz zaprzyjaźnionych z politykami (obu stron) i mających sporo do zyskania.
A na takie układy zwyczajnie nie mogę przymknąć oka. Stąd ta krótka kompilacja realnych problemów z USAID, na jakie się dotąd natknąłem. Z czasem powinno ich przybywać.
Działanie w interesie firmy Monsanto
Można znaleźć stare nagranie z 2009 roku, na którym administratorka USAID, Nina Fedoroff, przedstawia nasiona modyfikowane drogą inżynierii genetycznej jako nadzieję na bezpieczeństwo żywnościowe.
Wspomina również o tym, że „ludzkość modyfikuje geny od tysięcy lat” – co może zapalić ostrzegawcze lampki w głowie, bo jest jednym z najbardziej topornych, sztandarowych sloganów branży biotech.
Drugim sloganem, jakim rzuca, jest ten o mniejszym użyciu pestycydów.
Pestycydy to pojęcie-parasol, obejmujące insektycydy (owadobójcze) i herbicydy (chwastobójcze). Rośliny z cechą Bt istotnie wytwarzały własne substancje owadobójcze, więc nie trzeba ich było pryskać. Problem w tym, że ta właściwość okazała się nietrwała, a szkodniki się uodparniały.
Jeszcze gorzej było z drugą (najczęstszą) modyfikacją genetyczną, HT, dającą odporność na środki chwastobójcze.
Założenie: można pryskać na takim etapie życia roślin, że środek zadziała skuteczniej i zużyje się go mniej.
Rzeczywistość: chwasty zaczęły się uodparniać na pryskadła, przez co wprowadzono nowe. Łączna ilość stosowanych pestycydów ostatecznie wzrosła, a zamienniki odlatywały i ubijały uprawy sąsiadów.
W czasach, gdy padły stwierdzenia pani Fedoroff, miała miejsce intensywna, agresywna ekspansja firmy Monsanto, mającej bliskie powiązania z amerykańskim światkiem politycznym (zarówno z Republikanami, jak i Demokratami).
Ta sama Nina F. występowała później w roli ekspertki na stronce GMO Answers. Stronę prowadziła agencja marketingowa Ketchum w ścisłej współpracy z branżą biotechnologiczną.
No ale dobra, to tylko jedna osoba. Problem w tym, że sama agencja USAID również sprzyjała Wielkiemu M.
Dogadali się z Bangladeszem na wprowadzenie do tamtejszych upraw zmodyfikowanego bakłażana od Monsanto. Jego integrację z tamtejszym rolnictwem przedstawiali w samych superlatywach.
Monsanto oczywiście też wykorzystało okazję, przedstawiając sprawę jako triumf biotechnologii i młot na krytyków. I można sobie tylko zadać pytanie: podbili Bangladesz dzięki jakości produktu czy dzięki politycznemu wsparciu ze strony USAID?
Ciekawostka: w internecie można do teraz znaleźć dość ewidentne trolle, które piszą między innymi, że ludzie z Bangladeszu powinni być wdzięczni USA za cywilizację. W tym za bakłażana (brinjal).
Działanie w interesie firmy Bechtel
USA, jeszcze przed najechaniem Iraku, ogłosiło konieczność odbudowania tamtejszej infrastruktury. Wielki projekt, dużo do zarobienia. A do przeprowadzenia tego projektu za zamkniętymi drzwiami USAID wybrało Bechtela. Kolejną megafirmę zżytą z politykami.
Okej, faworyzowanie, ale może wyszło krajowi na dobre? Nie. Bechtel zgarnął kontrakty warte miliardy, nie wykonał nawet połowy projektów, a potem wyniósł się z kraju (źródło: New York Times; aferę opisała niejedna znana gazeta).
Pomijając brak jawności, wyszły też na jaw niedociągnięcia, przez które ciut trudniej uwierzyć, że to USAID kierowało pomocą, a sektor prywatny jedynie pomagał. Koordynatorów ze strony USAID była garstka, panował chaos i rozgardiasz.
Artykuł Current Affairs
Sprawy opisane wyżej są mi dość bliskie, bo miałem okazję osobiście czytać o wspomnianych tam firmach. A po tym, czego się dowiedziałem, oddawanie świata w ich ręce zwyczajnie mnie obrzydza.
A jak już o oddawaniu mowa – oddam głos zawodowemu dziennikarstwu.
Artykuł z Current Affairs z 2021 roku, zatytułowany w wolnym tłumaczeniu „Pomoc dla zysku: mroczna historia USAID” wskazuje jeszcze więcej przykładów ich działania na rzecz korporacji.
Jednym z istotniejszych było otwarcie Afryki dla korporacji DuPont. Firma dostała lukratywne kontrakty w ramach programu o nazwie Feed the Future, mimo że nie miała dobrej reputacji – pod względem produktów i praktyk była bardzo zbliżona do Monsanto; do tego ma na koncie zatajanie informacji na temat szkodliwości chemikaliów używanych do produkcji teflonu.
Coca-Cola dostała zlecenie na dostarczanie czystej wody w Afryce, mimo że mają historię jej agresywnego pozyskiwania w innych krajach – do tego stopnia, że ludziom na całych obszarach wysychają studnie. Autor stawia pytanie retoryczne: co się stanie z całą inicjatywą, kiedy projekt afrykański przestanie być dla firmy opłacalny?
Artykuł wspomina również, że sprzyjanie korporacjom to nie jakieś pojedyncze wybryki w morzu dobroczynnych działań, lecz integralna część działalności USAID. Mają oficjalną politykę dotyczącą współprac z biznesem i piszą tam, w tłumaczeniu na polski: „przyszłość rozwoju międzynarodowego napędzają [duże] przedsiębiorstwa”. W innych oświadczeniach ogłaszają: „pomagamy otwierać nowe rynki dla amerykańskich firm”.
Co do Current Affairs… Czy nazwa strony nie brzmi trochę jak te pseudo-geopolityczne portale pompujące czasem rosyjską propagandę?
Sceptycyzm zawsze na plus, ale można sobie sprawdzić na stronce Media Bias Fact Check – źródło jest oceniane jako rzetelne. Sam artykuł również opiera się na faktach.
Podsumowując: USAID, wbrew wykreowanemu wizerunkowi, od wielu lat nie wydaje się organizacją charytatywną czy dobroczynną, lecz dość ewidentnym narzędziem ekspansji. Nie tylko USA jako państwa, ale również megakorporacji.
To, czy taka ekspansja i współpraca z korposami jest zrozumiała i uzasadniona, czy wszystkie kraje tak robią – to temat na osobną dyskusję. Ale streszczając całe USAID do słów „organizacja pomocowa”, spłyca się rzeczywistość.
Popeye
Remind everyone you know to be grateful for all the USA gave you. Computers, internet, games, phones, microwave ovens, Hollywood movies, music, GMO crop science for your brinjal and much more.