Ten wpis to wprowadzenie do nowej serii, „Cyfrowego feudalizmu”. Jej tematem jest centralizacja i powstawanie monopoli, jedno z czterech negatywnych zjawisk, jakie wskazałem w pierwszym wpisie na Ciemnej Stronie.

Cytat z tytułu, “you’ll own nothing” („nie będziecie mieli niczego”), dobrze ilustruje to zjawisko. Jest zwięzły i działa na wyobraźnię.

Niestety te słowa często są wyjmowane z kontekstu i przedstawiane w teoriach spiskowych. Ich zwolennicy piszą, że to slogan elit próbujących przejąć świat, zwłaszcza poprzez pandemię.

Nie lubię takiego podejścia, bo strasznie spłyca rzeczywistość. Łatwo mówić, że są jacyś źli, cwani spiskowcy i dobrzy, normalni ludzie. Drudzy pokonają pierwszych i mamy happy end. Teletubisie mówią „pa, pa” :roll_eyes:

A co, jeśli nie ma jednego wroga? Jeśli każdy działa na swój interes, a dopiero wypadkowa tych działań prowadzi do negatywnych skutków? Jeśli nie rozwiąże się tego na chłopski rozum, tylko trzeba pogłówkować?
Tak wolę na to patrzeć.

Dlatego w tym wpisie „odczaruję” słowa o utracie własności. Pokażę artykuł, z którego pochodzą i sposób, w jaki przekręcono ich znaczenie.

Ale odarcie problemu z sensacyjno-spiskowej otoczki w żadnym razie nie sprawi, że zniknie. Bo trend ku centralizacji i uzależnianiu się od dużych organizacji uważam za realne zagrożenie. O tym będzie w kolejnych wpisach z tej serii.

Zapraszam do świata cyfrowego feudalizmu.

Ogólne informacje

Jest sobie taka organizacja World Economic Forum. Ma już 50 lat na karku i organizuje każdego roku spotkania, na których dyskutuje się o sprawach gospodarczych. Zjeżdżają się tam m.in. głowy państw i przedstawiciele dużych firm.

Według moich subiektywnych obserwacji zrobiło się o nich głośniej w mediach społecznościowych od wybuchu pandemii. To właśnie od nich pochodzą słowa z tytułu:

Zdjęcie pokazujące twarz uśmiechniętego młodego mężczyzny. W dolnej części zdjęcia znajduje się napis 'You'll own nothing. And you'll be happy'. Słowa 'nothing i 'be happy' są wyróżnione kolorem.

Źrodło: strona WEF na Facebooku

Ten cytat można czasem spotkać pod różnymi komentarzami mówiącymi o przejęciach, upadkach, obostrzeniach motywowanych Covidem.

Zwykle ludzie wrzucają go w jednym konkretnym celu – żeby przedstawić pandemię jako coś zaplanowanego.
„To oni [światowe elity] za tym stoją”. „Chcą nam wszystko odebrać”. „Otwórzcie oczy”.

Tak jak pisałem – to nadinterpretacja. Słowa padły w nieco innym, mniej sensacyjnym kontekście. Spójrzmy do ich źródła, artykułu ze strony WEF.

Treść felietonu

Źródłem zwrotu jest felieton Idy Auken ze strony WEF opisujący, jak zdaniem autorki mogłoby wyglądać życie w 2030 roku.

Zacznijmy od daty dodania (po lewej), bo jest jedną z pierwszych rzeczy na stronie. Listopad, rok 2016. Czyli czasy zdecydowanie przed pandemią. Jakikolwiek by nie był zamysł tekstu, nie mógł być pochwałą obostrzeń (a w takim kontekście się go przywołuje).

Lećmy dalej. Na początku felietonu, jak i pod jego treścią, znajdziemy takie wyjaśnienie:

Some people have read this blog as my utopia or dream of the future. It is not. It is a scenario showing where we could be heading - for better and for worse. I wrote this piece to start a discussion about some of the pros and cons of the current technological development.

Czy autorka dodałaby coś takiego, gdyby ten tekst miał przedstawiać agendę WEF?
To nie jest nieznaczący dupochronik w stylu „tekst zawiera moje osobiste poglądy i nie jest oficjalnym stanowiskiem World Economic Forum”. Nie; Ida Auken wprost pisze, że nie chciała tworzyć peanu na cześć zniknięcia własności prywatnej.

Ktoś sceptyczny powie, że mogła dodać wyjaśnienie dla zmyły. Już po tym, jak się zrobił szum. No OK, to spójrzmy na samą treść.

Tekst faktycznie przedstawia realia, w których ma się mniej wszystkiego, w dość utopijny sposób. Ale wspomina też o ciemnych stronach takiego stanu rzeczy. Jak o odejściu od ważniejszych spraw na rzecz rozrywki:

For a while, everything was turned into entertainment and people did not want to bother themselves with difficult issues.

W innym miejscu mamy wzmiankę o tym, że utopia doprowadziłaby do wykluczenia części społeczeństwa:

Those who got upset with the political system and turned against it. They live different kind of lives outside of the city.

Jest też o utracie prywatności:

Once in awhile I get annoyed about the fact that I have no real privacy. No where I can go and not be registered. I know that, somewhere, everything I do, think and dream of is recorded.

Czyli mamy dwie strony medalu. Cały felieton wygląda na luźne przemyślenia o paru sprawach na czasie (jest AI, drony, ekologia…). Nic radykalnego.

Szerszy kontekst

Przyjrzyjmy się też autorce. Tutaj znajdziecie jej CV.
W nazwach piastowanych przez nią stanowisk widać dużo wzmianek o sprawach ekologicznych i circular economy:

  • [Member of] Meta-Council for Circular Economy from 2014
  • [Member of] green think tank, 2014-2015.
  • Co-chairwoman of the Circulars Award for Circular Economy
  • Minister for the Environment, 2011-2014

A czym to pojęcie w ogóle jest? To gospodarka o obiegu zamkniętym – model, w którym jak najwięcej rzeczy wykorzystuje się powtórnie. Została również wspomniana w samym felietonie.

Wygląda na to, że autorka po prostu napisała tekst zgodny ze swoim długoletnim „konikiem”, czyli sprawami środowiska. Chwalący taki model gospodarki, jaki od dawna uznawała. Tak, niektóre zwroty są dość prowokacyjne. Ale żeby od razu to nazywać manifestem całego WEF…

A jak samo WEF odnosi się do tego artykułu?

Wróćmy do tego ich filmiku z Facebooka. Wprost widać na nim podpis mówiący, że to prognozy dotyczące rzeczywistości. “You’ll own nothing”, tytuł tekstu Idy Auken, to pierwsza z tych prognoz.

Do tego post odsyła do opisów na stronie WEF. Co tam mamy o naszym artykule?

Shopping is a distant memory in the city of 2030, whose inhabitants have cracked clean energy and borrow what they need on demand. It sounds utopian, until she mentions that her every move is tracked and outside the city live swathes of discontents, the ultimate depiction of a society split in two.

W tym streszczeniu również przedstawiają wizję z tekstu jako coś, co nie jest czarno-białe. Tutaj brzmi to nawet groźniej niż w samym felietonie, bo tam Auken zakończyła optymistyczną nutą.

Gdyby dla ludzi z WEF był to oficjalny plan i ideał, to czy w taki sposób by go przedstawiali?

Jeśli moja próba weryfikacji Was nie przekonuje, to możecie też się zapoznać z tą od Reutersa. Pokazują tam, że cytowane słowa nie wychodzą poza materiały PR-owe, a oficjalne wytyczne WEF nie mówią o zakończeniu własności prywatnej.

Podsumowanie

Przedstawianie słów “You’ll own nothing” jako oficjalnej deklaracji WEF uważam za straszną przesadę. Od początku były nazwane prognozą, autorka napisała sprostowanie, nie są odzwierciedlone w ważniejszych dokumentach.

Przypomnę: o WEF poczytałem tylko pobieżnie, więc nie oceniam samej organizacji. Tylko sposób przedstawiania jednego cytatu.
Ale, no… Jeśli artykuł dość jasno pokazuje A, ale ktoś bierze z niego kilka słów i mówi że pokazują B, to jak to nazwać? Kłamstwem, manipulacją, fake newsem?

Przejdę do tego, co myślę o samym felietonie.

Z jednej strony: fajnie widzieć prognozę biorącą pod uwagę kilka równoległych, na razie raczkujących zjawisk i łączącą je w całość. Lubię eksperymenty myślowe.

Z drugiej: jest moim zdaniem dość płytki i utopijny. Patrzy na pozytywne strony dzielenia własności – rowery miejskie, tymczasowe mieszkania i biura – i na tej podstawie prognozuje. Gloryfikuje rzeczy, które nie do końca się obecnie sprawdzają.

Samojezdne samochody? Na razie dominuje w tym Waymo (= Google). A Google jest jakie jest. Inni, tacy jak Tesla i Uber, robią wielkie oczekiwania bez wielkich efektów.
Sztuczna inteligencja? Mam o tym osobny wpis. Pojęcie głównie marketingowe ma w ciągu 9 lat przejąć znaczną część ludzkiej pracy? Nie widzę tego :wink:
Dzielenie przestrzeni biurowych? Coś może o tym powiedzieć WeWork, który otarł się o bankructwo.

Poza tym jak ma wyglądać przejście od korpo radykalnie dbających o swój interes do pełnego współdzielenia z wizji autorki? Od niedoskonałych algorytmów do zastąpienia ludzi przez maszyny?
Widzę tu dość spory przeskok myślowy. Nie wydaje się wiarygodny.

Dlatego nie będę się sugerował wizją utopijną, wizją spiskową ani żadną inną. Po prostu wezmę sobie słowa z tytułu (bo fajne) i pokażę obrazki z rzeczywistości. Zapraszam do części drugiej.